3 kwietnia 2018

Liga Mistrzów zaprasza ...


 

Za nami kolejny weekend ligowy. W większości lig pozostało około ośmiu kolejek do końca sezonu. I również w większości tych głównych lig sprawa Mistrzostwa Kraju jest już przesądzona. Chyba jakieś nieoczekiwane kataklizmy pozbawiły, by mistrzostwa Manchester City, Bayern Monachium i PSG! Bardzo blisko tytułu jest Barcelona, która ma przewagę 9 punktów nad Atletico. Najbardziej wyrównana walka toczy się w Serie A pomiędzy Juve i Napoli. Aż to dziwne, że Juventus musi się tak spinać, by po raz 7 z rzędu (rekord w SerieA) zdobyć mistrzostwo. Taki bój toczy się dzięki postawie Napoli w tym sezonie. Idą praktycznie łeb w łeb. Ja jako kibic Juve liczę na kolejny tytuł Juventusu, który w tym momencie jest o 4 punkty bliższy celu. Bardzo ważne było zwycięstwo nad Milanem 3-1 w ostatniej kolejce, w której to Napoli straciło dwa cenne punkty z Sassuolo. Myślę, że decydującym meczem o Mistrzostwie będzie spotkanie bezpośrednie, które już 22 kwietnia w Turynie. Juventus będzie miał przywilej własnego boiska i 12 zawodnika w postaci kibiców. Ale teraz przez Starą Damą o wiele trudniejsze zadanie. Już dziś na własnym boisku podejmą obrońcę Ligi Mistrzów - Real w ćwierćfinale LM. Faworytem tego meczu jest Real, ale ja myślę, że Juve zrobi wszystko, by na rewanż jechać z jak najlepszym wynikiem. Dla niektórych piłkarzy Juventusu będzie to ostatnie szansa na zdobycie tego trofeum. Najbardziej życzę tego oczywiście Buffonowi, któremu brakuje tylko sukcesu w LM. 



Z całkiem innym nastawieniem na mecz LM szykuje się Barca. Teoretycznie rywala ma nieporównanie łatwiejszego od Juve, bo Romę. Ale już niejednokrotnie piłka nożna pokazywała, że nazwiska i pieniądze w futbolu nie zawsze wygrywają. Czasem wygra serce, charakter i wola walki. Dlatego Katalończycy nie powinni lekceważyć rywala i do meczu podejść maksymalnie skupieni. Zwłaszcza, że pierwsze spotkanie grają u siebie. Nie lubię takiego obrotu sprawy, bo u siebie trzeba wygrać. Wolę jak moja drużyna najpierw gra na wyjeździe, gdzie może zremisować, by u siebie rozstrzygnąć sprawę awansu. Teoretycznie i na papierze dwumecz z Romą zapowiada się pasjonująco. Na przeciw siebie staną dwie ofensywnie grające drużyny, co może oznaczać dużo bramek. Może ale nie musi. Mimo wszystko wiele osób nie daje najmniejszych szans Romie na awans. Ja tego taka pewna nie jestem, choć wierzę i liczę na awans. Już niejednokrotnie pewność siebie mnie bardzo zawodziła i karciła dlatego wolę do tego spotkania podejść z umiarkowanym optymizmem. Choć mam wielką nadzieje, że już jutro Barca zrobi duży krok ku awansowi. Transmisja meczu w TVP 1.
W ten weekend Barcelona zaskoczyła mnie na duży plus. Znaczy inaczej: zaskoczyła mnie u nich walka do końca o korzystny wynik, chociaż porażka nie przekreślała niczego. Ze stanu 2-0 dla Sevilli w minutę zrobić 2-2 o jest wielka rzecz. I tym samym nadal mamy szansę na pobicie rekordu meczów bez porażki w La Liga, który należy do Realu Sociedad z sezonu 1979/80 i wynosi 32 spotkania. Barcy brakuje trzech spotkań, w których nie mogą przegrać. A może by pójść dalej i nie przegrać w całej lidze? Mistrzostwo jest na wyciągnięcie ręki, wyciągnijmy drugą po rekord ;)



Kolejne dwa spotkania LM to Sevilla - Bayern Monachium i Liverpool - Manchester City. W pierwszym o dziwo będę za drużyną Roberta Lewandowskiego. Jakoś ta Sevilla stoi mi w gardle po wyeliminowaniu Manchesteru United. W drugim starciu zwycięzca jest mi chyba najbardziej obojętny, ale ze względu na sympatię do Guardioli to będę kibicowała City. 

Czekają nas dwa fantastyczne dni z Ligą Mistrzów. Aż chciałoby się obejrzeć wszystkie mecze, a można tylko dwa ... Oczywiście ja wybieram Juve i Barcę. 

Wtorek 20:45:
Juventus - Real (Canal+Sport, nSport+)
Sevilla - Bayern (Canal+, Canal+Sport)

Środa 20:45:
Barcelona - Roma (TVP1, Canal+, Canal+Sport)
Liverpool - Manchester City (Canal+Sport, nSport+)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz