2 marca 2018

Albowiem siatkówka to sport wyjątkowy


Dziś o siatkówce. Jak pewnie już wiecie (pisałam na poprzednim blogu) moja tomaszowska drużyna siatkarska gra w 1 lidze. Fazę zasadniczą Panowie zakończyli na drugim miejscu, na finiszu wyprzedził nas AZS Częstochowa. Tym samym Tomaszowianie trafili na inną drużynę z Częstochowy, a mianowicie na Norwida. W miniony weekend rozegrane zostały dwa pierwsze spotkania, które odbyły się w Tomaszowie. Obydwa zakończyły się zwycięstwem mojej drużyny, ale nie obyło się bez komplikacji i to na własne życzenie. Pierwszy mecz to wygrana 3-1, czyli w miarę spokojne zwycięstwo, tak przynajmniej mówi wynik. Z trybun wyglądało to trochę inaczej, szwankowało przyjęcie i zagrywka. Ale jak to się mawia: zwycięzców się nie ocenia więc dalej nie będę komentowała. Drużyna gości postawiła trudne warunki co zwiastowało ciekawe, niedzielne spotkanie. I tak też było. Pierwszy set minął gładko i przyjemnie. Wysoki zwycięstwo, a w tomaszowskich kibicach euforia. Drugi też nie zapowiadał nic nadzwyczajnego, wysokie prowadzenie, przez większość seta sześcioma punktami i nagle ... bum - drużyna stanęła i przy życiu zatrzymała gości, którzy wykorzystali naszą, niezrozumiałą słabość. Ciężko chłopakom z Lechii szło ogarnianie się po tym secie i przegrali też kolejnego. Widmo porażki u siebie zaczęło się roztaczać nad tomaszowską halą (taka śmieszna nazwa GastroArena:P). Ale od czego ma się kibiców? Czwarty set należał do nas i oczywiście do naszych siatkarzy. Co prawda halę mamy mało, ale kiedy potrzeba głośną .. Myślę, że trochę tym pomogliśmy naszym zawodnikom, którzy doprowadzili do piątego seta. Jak ja kocham mecze siatkówki z tie breakami. Oczywiście tylko w play offach, gdzie punkty za zwycięstwa nie są przyznawane, jedynie liczy się zwycięstwo. W 5 secie to już był popis jednej drużyny - naszej oczywiście! Początek wyrównany, ale bodajże przy stanie 4-4 na zagrywkę wszedł kapitan Lechii - Bartłomiej Neroj (tak ten sam, którego znacie z parkietów PlusLigi) i zrobił takie show, że klękajcie narody. Po jego zagrywce wyszliśmy na prowadzenie 10-4 i do końca go nie oddaliśmy. 
Kolejne zwycięstwo padło naszym łupem. W rywalizacji do trzech prowadzimy już 2-0. W ten weekend kolejny mecz. Mam wielką nadzieję, że na jednym się zakończy i że chłopaki nie będą musieli zostawać w Częstochowie do niedzieli, tylko "grzecznie" wrócą do Tomaszowa w sobotę. Najprawdopodobniej pojadę do Częstochowy pokibicować im! :) Mam nadzieje, że przyjadę z wielkim uśmiechem na twarzy. 

Nie wiem, czy drużyna ma aspirację na awans do Plus Ligi, czy mamy warunki na to, ale fajnie jest oglądać chłopaków grających z takim zaangażowaniem i tak walczących. I fajnie byłoby dojść do finału play off i go wygrać. A co potem? To się potem zobaczy! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz